środa, 24 kwietnia 2013


„Ja i Justin Bieber na wakacjach”
Po koncercie zmierzałam do samochodu, kiedy nagle poczułam na ramieniu czyjąś dłoń. Wolno się odwróciłam, i ujrzałam za sobą Justina Biebera we własnej osobie! Nie wiedziałam co powiedzieć, a łzy szczęścia same napłynęły mi do oczu. Przytulił mnie i delikatnie pocałował w czoło gładząc mi włosy. Objęłam go w pasie i płakałam niekontrolowanymi łzami. Po długiej rozmowie zostaliśmy parą. Nadszedł czas wakacji. Justinek poinformował mnie, że zabiera mnie do pięciogwiazdkowego hotelu na Bahamach. Byłam wniebowzięta!
Po tygodniu wylecieliśmy jego osobistym samolotem. Mieliśmy wrócić za 2 tygodnie. Na miejscu, pokazał mi nasz pokój. Był cudowny, jak ze snu! Ogromne łóżko z baldachimem, widok na morze i te wszystkie piękne meble… Rzuciłam mu się w ramiona. Wypakowaliśmy swoje rzeczy i poszliśmy na plażę. Boże jak tu prześlicznie-pomyślałam widząc lazurowe morze i błękitne niebo. Weszliśmy do wody… a tak właściwie to Justin wszedł, ze mną na rękach. Kiedy postawił mnie, pocałowaliśmy się. Potem poszliśmy się opalać. Wzajemnie nasmarowaliśmy sobie plecy i przez godzinę leżeliśmy wśród promieni rażącego słońca. Wieczorem oglądaliśmy wystawy sklepów. Szliśmy cały czas trzymając się za ręce. Po powrocie do hotelu, przyniesiono nam kolację. Pierwszy raz jadłam coś takiego… Ale to było naprawdę wyśmienite! Justin cały czas się do mnie uśmiechał, a ja odwzajemniałam uśmiech. Po kolacji poszłam do łazienki wziąć prysznic, umyć zęby i przebrać się w piżamy, które kupił mi Justin. Po wyjściu z łazienki położyłam się do łóżka. Uśmiechnęłam się do Biebsa i puściłam mu oko, kiedy zmierzał do łazienki. On jeszcze podszedł i dał mi gorrrącego całusa. Wyjęłam z szafki książkę i zaczęłam ją czytać leżąc na boku. W tym czasie Justin wyszedł z łazienki i cicho zaszedł mnie od tyłu. Przytulił się do mnie i zamruczał mi urywek piosenki ‘’One time’’. Ja uśmiechnęłam się lekko, odłożyłam książkę i odwróciłam się w jego stronę. Złapał mnie za podbródek i popatrzył w oczy. Delikatnie pogłaskał i przyciągnął do siebie. Nasze usta po raz kolejny się spotkały. Nie chciałam ich rozdzielić… Niechętnie oderwaliśmy swoje usta po około 10 minutach. Justin włożył mi rękę pod koszulkę i zaczął masować plecy. Tak, wtulona w niego usnęłam.
Rano obudził mnie odgłos tłuczącego się szkła. Podniosłam głowę i zobaczyłam Justinka, schylającego się nad pękniętą szklanką. Wstałam i podeszłam do niego.
- Ale ze mnie niezdara. Przepraszam, nie chciałam cię obudzić-powiedział.
– Nic nie szkodzi-uśmiechnęłam się. Pomogłam mu posprzątać i ubrałam się.
Poszliśmy na werandę. Wokoło kwitły piękne kwiaty. Justin usiadł ze mną na bujaczce. Było nieziemsko.
-Może pójdziemy na zakupy?- zapytał
- Przepraszam kochanie, ale nie mam pieniędzy na zakupy. A co jeśli coś mi się spodoba? I tak
sobie tego nie będę mogła kupić.- odpowiedziałam.
-A kto powiedział, że ty będziesz płaciła? Ty wybierzesz sobie co tylko chcesz, a ja zapłacę. I pamiętaj-nie patrz na cenę.
– No coś ty nie możesz mi nic kupować. I tak wystarczająco, że zafundowałeś mi ten urlop.-powiedziałam z żalem.
-Nie marudź mi tutaj-powiedział Just z lekkim uśmiechem.
Uległam. Kiedy byliśmy w centrum handlowym ja poszłam w jedno miejsce, a Biebs w drugie. Mieliśmy po godzinie spotkać się przy lodach. Upatrzyłam sobie sukienkę i bluzkę. Po godzinie poszłam w umówione miejsce. Justin już czekał. Pokazałam mu to co „upolowałam”, a on stwierdził, że mam cudny gust. Po chwili wyciągnął z torby śliczne buty na koturnie.
-Podobają się? -spytał.
-Dla ciebie.-powiedział i wręczył mi buty.
Strasznie mi się podobały, ale nie chciałam nawet myśleć, ile za nie zapłacił. Już chciałam oddać bluzkę i sukienkę, ale Justinek poszedł z nimi do kasy. Podziękowałam mu długim buziakiem, i oboje byliśmy zadowoleni. Te dwa tygodnie zleciały nam bardzo szybko. Codziennie Bieberek miło mnie zaskakiwał. Kupił mi mnóstwo rzeczy. Nie wiedziałam jak mu dziękować. Mieliśmy ze sobą wiele wspólnych zdjęć. Kiedy byliśmy w drodze powrotnej, byłam w siódmym niebie. Po raz pierwszy byłam tak rześka i wypoczęta! Wiele razy dziękowałam mu za tak wspaniałe wakacje. On tylko uśmiechał się i szeptał :
-Dla ciebie wszystko skarbie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz